W Gorzowie kierowcy urządzają sobie rajdy po... torowisku

gazeta.lubuska
W Gorzowie kierowcy urządzają sobie rajdy po... torowisku
W Gorzowie kierowcy urządzają sobie rajdy po... torowisku
- Torowisko jest dla tramwajów - mówi szef MZK Roman Maksymiak. Kierowcy tego nie wiedzą?
W Gorzowie kierowcy urządzają sobie rajdy po... torowisku
W Gorzowie kierowcy urządzają sobie rajdy po... torowisku

Torowisko wzdłuż deptaka na ul. Chrobrego. Przed nim: znak zakazu. Owszem, można tu wjechać, ale tylko na chodniki i nie każdemu wolno to zrobić. Tymczasem wjeżdża kto chce. Co gorsza, niektórzy urządzają sobie rajdy po... torowisku. A to przecież wydzielony fragment wyłącznie dla tramwajów!
- Cwaniactwo do potęgi entej. Przecież to niebezpieczne - mówi o kierowcach łamiących przepisy Janusz Czerak, którego spotykamy na przystanku koło dawnego kina Słońce. Niebezpieczeństwo polega choćby na tym, że pędząc po torach, osobówki nagle wyjeżdżają na poprzeczne ulice Łokietka czy 30 Stycznia i tam nadziewają się na prawidłowo jadące samochody.

A kto łamie przepisy? I okoliczni mieszkańcy, i pracownicy firm czy punktów usługowych przy torowisku, ale też... zwykli kierowcy, którym nie chce się czekać w godzinach szczytu w zakorkowanych ulicach Armii Polskiej Dąbrowskiego. Problem jest tak dokuczliwy, że w interpelacji do władz miasta zwrócił na niego uwagę radny Marek Kosecki.

Zobacz też: Po Gorzowie jeździ się fatalnie. Najgorzej w kraju

- Nie może być przyzwolenia na jawne łamanie przepisów w centrum miasta - powiedział nam wczoraj radny.
Miasto obiecało, że będą tu częstsze patrole straży miejskiej, pismo w tej sprawie dostała też Komenda Miejska Policji. I faktycznie kontrole były i będą. - Za wjazd na zakazie można dostać do 500 zł mandatu - przypomniał wczoraj Roman Hak z gorzowskiej drogówki. Tylko że... policja nie może ustawić tu patrolu 24 godziny na dobę. Więc choćby po 9.00 wczoraj w ciągu kilku minut przyłapaliśmy na jeździe po szynach trzy samochody: renaulta, toyotę i fiata.

Zobacz też: Bmw wjechało wprost pod tramwaj. Autem jechały trzy osoby (zdjęcia) 

Kolejnym miejscem, gdzie kierowcy lubili niepotrzebnie ryzykować, było skrzyżowanie ul. Piłsudskiego z Czereśniową. Gdy na skrzyżowaniu (w stronę centrum) robił się zator na czerwonym świetle, niektóry objeżdżali krzyżówkę: skręcali w prawo w stronę ul. Wróblewskiego i... odbijali nagle w lewo, zmieniając kierunek jazdy, by znowu po chwili wrócić na ul. Piłsudskiego, ale już za skrzyżowaniem.
Co ciekawe, problem, który latami psuł krew spokojnym kierowcom, niemal zniknął! Jakim cudem? Otóż po zeszłorocznym remoncie fragmentu skrzyżowania zdjęto zieloną strzałkę, która pozwalała zjechać w prawo na czerwonym świetle. Teraz i na tym pasie trzeba czekać, więc skończyło się wykorzystywanie go do objazdów.

Przypomnijmy: zgodnie z prawem każdy z nas może powiadomić policję o kierowcy, który złamał przepisy. Wystarczy zgłosić się do komendy i podać numery rejestracyjne pirata. Policjantom udawało się już namierzać ich także choćby dzięki nagraniom z kamer autobusowych czy z aut nauki jazdy.

Tomasz Rusek "Gazeta Lubuska"
95 722 57 72
[email protected] 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty