Wielki brat pilnuje kierowców - wszystko o mandatach z kamer

Bartosz Gubernat, współpraca Maciej Mituła
Wielki brat czuwa nad ruchem drogowym
Wielki brat czuwa nad ruchem drogowym
Kierowcę można ukarać nie tylko na podstawie zdjęć z fotoradarów, ale też dzięki filmom z kamer monitoringu, czy tych w samochodach.

- Dla nas nie ma różnicy, jakim sprzętem zarejestrowane jest wykroczenie. Coraz więcej miast jest w zasięgu kamer monitoringu, mamy do nich dostęp - podkreśla kom. Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. 

Kamery na straży czerwonego światła

Coraz częściej do karania kierowców wykorzystywane są kamery monitoringu drogowego, umieszczone zazwyczaj nad skrzyżowaniami i głównymi ulicami. Skutecznie rejestrują niedozwolone manewry - np. nieprawidłowe zawracanie, skręcanie z niewłaściwego pasa czy jazdę pod prąd.

Na 20 skrzyżowaniach w Polsce działają systemy kamer do wyłapywania kierowców jeżdżących na czerwonym świetle. Wcześniej było ich jeszcze więcej - do zmiany przepisów z urządzeń tego typu mogły korzystać straże miejskie. System składa się z dwóch kamer. Zapis włącza się w momencie zmiany światła z żółtego na czerwone. Jedna kamera pokazuje przód samochodu i linię warunkowego zatrzymania w momencie uruchomienia czerwonego światła. Druga rejestruje od tyłu cały cykl zmiany sygnalizacji i wjazd samochodu na skrzyżowanie.

GDDKiA i viaTOLL też nagrywają

Policjanci mogą też ukarać kierowcę na podstawie zapisów z kamer Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ułatwiających sterowanie ruchem, a także urządzeń systemu viaTOLL. Jak informuje Dorota Prochwicz z firmy Kapsch, obsługującej system elektronicznego poboru opłat, niektóre z jego bramownic fotografują tablice rejestracyjne wszystkich pojazdów. System sprawdza, czy ten pojazd podlega opłacie za przejazd i czy jest ona uregulowana.

- Jeśli wszystko jest w porządku, zdjęcia są automatycznie kasowane. W przypadku jakichkolwiek nieprawidłowości, fotografie trafiają do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego – wyjaśnia Prochwicz. Zdjęcia trafiają do GITD, bo inspekcja odpowiada za kontrolę transportu, a viaTOLL ściąga opłaty za przejazd ciężarówek i autobusów.

Aktualnie inspekcja zarządza wszystkimi fotoradarami w kraju. Ma też do dyspozycji wspomniane rejestratory przejazdu na czerwonym świetle (20 lokalizacji), systemy odcinkowego pomiaru prędkości (29 miejsc) oraz radiowozy z wideorejestratorami. Fotoradary stacjonarne i systemy odcinkowego pomiaru prędkości muszą być poprzedzone znakiem D-51 „Kontrola prędkości". Kamery rejestrujące wjazd na czerwonym świetle, urządzenia monitoringu drogowego czy systemu viaTOLL nie muszą być poprzedzone znakiem. - Ale na podstawie ich zapisu nie możemy ukarać kierowcy za przekroczenie prędkości, bo do tego potrzebne jest urządzenie posiadające atest Głównego Urzędu Miar – zaznacza Międlar. 

Gdy wykroczenie zarejestruje kamera, policjanci i inspektorzy transportu drogowego działają podobnie jak w przypadku zdjęć z fotoradarów. Właściciel sfilmowanego pojazdu dostaje powiadomienie o zarejestrowaniu wykroczenia. Zazwyczaj bez zdjęć. Kto ma wątpliwości, może obejrzeć zapis w siedzibie instytucji, która wykroczenie zarejestrowała.

Właściciel pojazdu karę może wziąć na siebie albo wskazać osobę, która według niego w danej chwili siedziała za kierownicą lub której powierzono samochód albo motocykl. Właściciel pojazdu lub wskazany przez niego kierowca, jeśli potwierdzi, że to on kierował, dostaje mandat i punkty karne. Można odmówić przyjęcia tego mandatu i pójść do sądu. Jest także możliwość odmowy wskazania kierowcy przez właściciela pojazdu, za co dostaje on maksymalnie 500 zł mandatu bez punktów karnych lub prosi o skierowanie sprawy do sądu.

- Prawo dopuszcza takie postępowanie. Odwoływać się do sądu warto, tylko wtedy, gdy niezbędnych atestów nie posiada urządzenie rejestrujące prędkość. W przeciwnym razie, jeśli wykroczenie zostało popełnione, mandat trzeba zapłacić – uważa Michał Brzuchowski, adwokat z Rzeszowa. 

Nagrania z kamer samochodowych też są podstawą do ukarania

Wykroczenia drogowe coraz częściej rejestrują też zwykli kierowcy, którzy montują w swoich samochodach kamery. Komendy wojewódzkie – po kilku głośnych przypadkach drogowej agresji, zarejestrowanych przez kamery – uruchomili specjalne adresy poczty elektronicznej do przesyłania filmów prezentujących zarejestrowane przypadki łamania przepisów w danym regionie. Aby policja zajęła się sprawą, na nagraniu muszą być widoczne numery rejestracyjne samochodu, którego kierowca zachował się niewłaściwe, marka tego auta i miejsce zdarzenia. Zgłaszający powinien też podać swoje dane.

- Na podstawie filmu przesłanego przez anonimowego internautę też możemy wszcząć postępowanie - wyjaśnił Mirosław Dybich z Wydział Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Dodał jednak, że złożenie zeznań przez autora filmu, a więc świadka złamania prawa, jest bardzo pomocne. - Nie ma obawy, że policja te dane komuś udostępni – podkreślił policjant ze Śląska. Paweł Międlar z policji w Rzeszowie dodał z kolei, że w takiej sytuacji świadek, który dostarcza nagranie, musi złożyć zeznanie. - Ale sama kamera nie musi posiadać homologacji czy atestów, bo nie jest to sprzęt pomiarowy – stwierdził policjant z Podkarpacia. Sędzia Krzysztof Jucha, wiceprezes Sądu Rejonowego w Rzeszowie podkreślił, że dowodem może być każde nagranie. – Ale to nie oznacza, że samo w sobie jest już podstawą do ukarania kierowcy. Musi być poparte zeznaniami świadka, bądź zgłaszającego sprawę policji – powiedział sędzia Jucha.

Jeśli kamerą samochodową zarejestrowano wykroczenie, nie ma potrzeby zatrzymywania urządzenia nagrywającego i nośnika (np. karty pamięci) przez policję. Inaczej jest, gdy na filmie nagrano przestępstwo. Wtedy sprawa trafia do prokuratora, który może zdecydować o zabezpieczeniu kamery i wezwaniu świadka. W przypadku filmów z kamer samochodowych i wykroczeń, właściciel nagranego pojazdu jest zazwyczaj wzywany na komendę. Wybór ma jak przy zdjęciu z fotoradaru. Może przyjąć mandat albo pójść do sądu. Jeśli odmówi podania informacji, komu powierzył auto, grozi mu mandat lub sąd.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty