Wypadek z udziałem zwierząt? Odszkodowanie praktycznie tylko z AC

Czesław Wachnik
Na drodze jeleń czy dzik
Na drodze jeleń czy dzik
Do kolizji z udziałem zwierzęcia, najczęściej sarny czy dzika, dochodzi często. Niestety najczęściej kierowca ma niewielkie szanse na uzyskanie odszkodowania. Chyba, że posiada polisę autocasco.
Na drodze jeleń czy dzik
Na drodze jeleń czy dzik

Polskie drogi nie są odgrodzone od pól czy lasów. Wyjątkiem są drogi ekspresowe i autostrady, i to nie wszystkie. Natomiast na pozostałych, zwierzęta mogą swobodnie na jezdnie wchodzić czy raczej wbiegać. Wtedy dochodzi do kolizji. Jeśli jest to zając czy inna drobna zwierzyna, szkody są niewielkie. Jednak w przypadku uderzenia w dzika czy jelenia, konsekwencja mogą być poważne. Nie tylko dochodzi do zniszczenia auta, ale nawet śmierci kierowcy i pasażerów. Co w takim razie robić? Czy w każdej sytuacji trzeba wzywać policję? Czy mamy szanse na uzyskanie odszkodowania?

- W Polsce zgodnie z prawem grodzone muszą być tylko autostrady. Dlatego, gdy dojdzie do zderzenia ze zwierzęciem na autostradzie, to jej zarządca powinien nam wypłacić odszkodowania. Jeśli odmówi, załóżmy sprawę w sądzie - tłumaczy Michał Szczepuła z Domu Ubezpieczeniowego w Zielonej Górze.

- Natomiast w przypadku kolizji na innych drogach, jeśli nie mamy polisy autocasco, to szanse na uzyskanie odszkodowania są praktycznie zerowe - dodaje nasz rozmówca.

I tu dochodzimy do pytania, czy wzywać policję? O ile są ranni, to bezwzględnie tak. W innym przypadku nie musimy. Tym bardziej, gdy ubezpieczyciel, u którego wykupiliśmy polisę autocasco, nie wymaga protokołu policyjnego. A przy polisie OC jest on i tak zbędny, bo odszkodowania nie dostaniemy.

Aspirant Dariusz Kacur z zielonogórskiej policji potwierdza, że wzywanie patrolu na miejsce zdarzenia nie jest obowiązkowe. O ile nie ma rannych czy zabitych.
- Jednak zmotoryzowani najczęściej wzywają policję - dodaje aspirant Kocur. - Z kilku powodów. Chcą mieć gwarancję, a taką daje protokół policyjny, że byli trzeźwi, że ich samochód lub motocykl miał ważne dokumenty i był sprawny - tłumaczy policjant.

Wezwanie patrolu drogówki ma jeszcze jeden plus. Policjanci powiadamiają straż leśną, leśniczego czy firmę zajmującą się martwą zwierzyną.
- Niekiedy trzeba ją nawet dobić, bo jest ciężko ranna - dodaje funkcjonariusz drogówki.

Pewne szanse na uzyskanie odszkodowania innego niż polisy AC mamy, gdy udowodnimy, że zwierzę wbiegło na jezdnię, bo uciekało przed myśliwymi czy nagonką. Wtedy odszkodowanie powinien nam wypłacić obwód łowiecki, na terenie którego doszło do kolizji.

Andrzej Sidoruk, łowczy z Koła Łowieckiego Hubert w Świebodzinie tłumaczy jednak, że to wyjątkowe przypadki:
- Za kolizje zwierzęcia z pojazdem koło łowieckie zazwyczaj nie odpowiada. Zwierzyna jest bowiem własnością państwa. Inaczej jest w przypadku, kiedy organizowane jest polowanie zbiorowe, a sarna czy dzik uciekając przed myśliwymi wbiegnie na drogę i wpadnie pod koła pojazdu. W takim przypadku koło łowieckie powinno wypłacić odszkodowanie. Jeśli odmówi, można sprawę skierować do sądu.

Co to są polowania zbiorowe. Andrzej Sidoruk tłumaczy, że są one organizowane przez koło czy koła łowieckie najczęściej w sobotę lub niedzielę, a informacja o polowaniu jest przekazywana policji, nadleśnictwu czy do związku łowieckiego. I tam możemy podpytać, czy i kiedy takie polowanie się odbyło i kto był jego organizatorem. Do związku też trzeba zwrócić się z żądaniem wypłaty odszkodowania.

Do wypłaty odszkodowania dochodzi jednak niezwykle rzadko. Także dlatego, że w miejscach, gdzie zwierzyna wychodzi na drogę, ustawiane są znaki ostrzegawcze A18b ,,Zwierzęta dzikie''. Ale nawet brak takiego znaku nie gwarantuje nam odszkodowania za uszkodzony pojazd.

Myśliwi, którzy polują indywidualnie - jak zapewnia Sidoruk - nie polują w nocy i przy drogach. - Nie ma więc ryzyka, że spłoszą zwierzynę, która wybiegnie na drogę - dodaje.

Niekiedy dochodzi do kolizji ze zwierzęciem domowym. Tu sprawa jest z pozoru prostsza. Trzeba odszukać właściciela takiego zwierzęcia, który powinien nam wypłacić odszkodowanie. Z własnej kieszeni lub polisy, o ile taką posiada. W takim przypadku konieczne będzie jednak wezwanie patrolu policji, a walka o odszkodowanie może skończyć się w sądzie. Brak znaku A18a "Zwierzęta gospodarskie" nie gwarantuje odszkodowania za szkody, poniesione w wyniku wypadku.

Zderzenia ze zwierzętami nie jest łatwo uniknąć, zdarzają się nawet w terenie zabudowanym. Szczególnie poza nim, nawet na polach, możemy się spodziewać spotkania z dzikiem czy sarną lub zającem, lisem czy kuną leśną. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej wczesnym wieczorem lub nad ranem, gdy zwierzęta wychodzą lub wracają do kryjówek. Jeśli na poboczu drogi zauważymy sarnę czy dzika, to obowiązkowo zwolnijmy a nawet zatrzymajmy się. W takim przypadku możemy podejrzewać, że zwierzę, najczęściej razem z kilkoma innymi, przygotowuje się do przebiegnięcia przez drogę.

Hamujmy też, gdy w świetle reflektorów, zauważymy stojącego na środku drogi dzika. Musimy się zatrzymać i cierpliwie poczekać, aż zwierzę opuści drogę. Na wszelki wypadek, jadąc po zmroku przez las, zmniejszmy prędkość. Tylko wtedy będziemy mieli szansę na reakcję, gdy zwierzę znajdzie się w naszym polu widzenia. Pamiętajmy też, że nawet kolizja z lisem czy zającem, może zakończyć się tragicznie. A na pewno będziemy mieli kłopoty.

Czesław Wachnik

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty