Zakochani w motocyklach

Leszek Dawidowski
Fot. Leszek Dawidowski
Fot. Leszek Dawidowski
Niewielu jest jednak takich zbieraczy jak Mieczysław i Rafał Skibińscy z Sierakowic, ojciec i syn, którzy kochają... stare motocykle.

Na Pomorzu jest wielu kolekcjonerów. Jedni zbierają znaczki, pocztówki, monety, inni antyki.

 

Mają jedną z największych w regionie, unikatowych kolekcji zabytkowych jednośladów. Cały zbiór liczy prawie 30 wspaniałych maszyn. Niektóre z nich mają ponad 50 lat. Ich zbieranie i naprawa zajęły sierakowiczanom kilkadziesiąt lat. Ale warto było. Kolekcja zapiera dech w piersi.

 

Hobby jakich mało

 

W większości modele zostały wyprodukowane po II wojnie światowej. Jest wśród nich IŻ rosyjski z 1949 r., Ural policyjny z 1960 r., K-750, wersje normalna oraz wojskowa również z 1960 r. Ten drugi brał udział w wojnie afganistańskiej. Są również junaki, WSK-i WFM-ki, SHL-ki oraz jawy. Pomimo wieku, można na nich jeździć.

 

Fot. Leszek Dawidowski
Fot. Leszek Dawidowski

Mieczysław i Rafał nie mają wykształcenia mechanicznego, ale o motorach wiedzą wszystko. Wiedzę na ich temat czerpią z książek oraz prasy motoryzacyjnej, a ostatnimi laty także z internetu. Powoli tym niecodziennym hobby zaczyna się interesować 3-letni wnuczek Mieczysława - Radomir.

 

- Z motocyklami zetknąłem się po raz pierwszy wiele lat temu, kiedy motoryzacja w Polsce raczkowała - mówi pan Mieczysław. - Było to jeszcze na Kujawach, gdzie urodziłem się i gdzie spędziłem dzieciństwo. Gdy miałem kilkanaście lat, ojciec kupił motocykl marki ZAKS. To na nim ukradkiem uczyłem się jeździć. W wieku szesnastu lat zdałem prawo jazdy na motor i kupiłem pierwszą maszynę - marki CZ. Pamiętam, że była bardzo droga, kosztowała tyle, co samochód lub dwa dobre konie. Mając taki motor, było się szczęśliwym. No i był dobrym wabikiem na dziewczyny.

 

Kilka lat później Mieczysław Skibiński ożenił się z sierakowiczanką i przeprowadził się do Sierakowic. Otworzył własną firmę, a do pracy dojeżdżał właśnie motocyklem - marki Panoomia. Mimo że poświęcał pracy wiele czasu, sentyment do motocykli nie minął. Kiedy firma się rozwinęła, zaczął gromadzić pierwsze egzemplarze starych motocykli. Kupił pierwszy, drugi, trzeci… W końcu stracił rachubę.

 

Z ojca na syna

 

W międzyczasie urodził się syn Rafał. Miał zaledwie kilka lat, gdy podzielił motocyklowe hobby ojca. Jako sześciolatek zasiadał na motocyklach, a w wieku zaledwie 9 lat stał się posiadaczem własnego jednośladu. Jak ojciec, od wielu lat szuka zabytkowych maszyn i dłubie przy nich w wolnych chwilach. Wspólnie odnowili prawie 30 motocykli, głównie marek rosyjskich, czeskich, niemieckich i polskich.

 

- Jeśli uda się nam zakupić jakiś model, to najczęściej jest to złom, zniszczony i skorodowany - opowiada pan Rafał. - Trzeba go najpierw całego rozkręcić, wypiaskować, dać do niklowania, naprawić silniki, uzupełnić wszystkie podzespoły. Praca nad jednym motocyklem niekiedy zajmuje cały rok. Bardzo długo czeka się na części, które są bardzo kosztowne. Najwięcej z nich

Fot. Leszek Dawidowski
Fot. Leszek Dawidowski

można otrzymać na giełdzie motocyklowej w Łodzi, która organizowana jest zaledwie trzy razy w roku. Rekonstruując motor, wydaje się nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najtrudniej dostać elementy szklane - liczniki, lampy przednie, lusterka. Na niektóre z nich trzeba czekać nawet kilka lat. Bardzo pomocny w ich pozyskiwaniu jest Internet.

 

Kiedy motor jest już odnowiony, wówczas rozpiera ich duma z takiego cacka i nie żałują wydanych pieniędzy.

 

- Naprawa motorów to dla nas odskocznia od wszystkiego: pracy i kłopotów - kontynuują rozmówcy. - Nie przewidywaliśmy się, że nasza kolekcja będzie tak duża. Ale na tym nie koniec. Na rekonstrukcję czekają kolejne trzy maszyny. No i nie mamy jeszcze motoru, na którym najbardziej nam zależy - unikatowego modelu marki Sokół. To jeden z pierwszych motocykli wyprodukowanych w Polsce. Wiemy, gdzie można go dostać.

 

Zamiary

 

Mają wielkie plany. Chcieliby mieć 50 sztuk motorów i utworzyć w najbliższych latach w centrum Sierakowic lub w Starej Maszynie pierwsze w województwie pomorskim muzeum starych motocykli, gdzie mogliby je podziwiać miłośnicy motoryzacji. W czerwcu Gminny Ośrodek Kultury planuje zorganizować w Sierakowicach wielki zlot motocykli połączony z paradą.

 

Kolekcjonerów kilka razy odwiedził wójt sierakowickiej gminy Tadeusz Kobiela, który przejechał się na junaku. Obiecał wesprzeć plany Skibińskich.

 

Stare motocykle, jak mówią obaj panowie Skibińscy, przeżywają obecnie renesans.

 

- Mają charakter, dusze, są wolniejsze i przede wszystkim bezpieczniejsze - twierdzą zgodnie. - Obecnie produkowane ścigacze, mimo że są zwinniejsze i szybsze, nigdy nie dorównają swym poprzednikom, które wzbudzają tęsknotę do starych, dobrych czasów.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty