Ten zapach tapicerki, te boczne okienka otwierane jednym palcem, tę podsufitkę, która jeszcze się nie odklejała. No i ten gumowy przycisk spryskiwacza...
Jak wiele rodzin do dziś przechowuje wspomnienia z dnia odbioru malucha? Wyczekiwanie przed bramą albo na balkonie, kiedy wreszcie na horyzoncie pojawi się ojciec, mąż czy brat we Fiaciku w kolorze zomo, czerwieni meksykańskiej albo beżowym?
Rok 1985 był już dwunastym rokiem produkcji małych Fiatów w Polsce. Działały dwie fabryki w Bielsku i Tychach, które wypuszczały na rynek samochody tak wiele razy ośmieszane, ale przecież tak przez nas wszystkich pożądane.
Władza chciała tym Fiacikiem zmotoryzować kraj, ale przecież popyt cały czas przewyższał podaż. Mimo to maluch, jak mieszkanie w bloku z wielkiej płyty i meblościanka na wysoki połysk, stał się symbolem "klasy średniej" PRL-u. Pierwsze auto marki Polski Fiat 126p, zmontowane z włoskich części, kosztowało 69 tys. zł (przy średnich zarobkach Polaka rzędu 3,5 tys. zł.)
Oficjalne uruchomienie linii produkcyjnej w Bielsku-Białej nastąpiło 22 lipca 1973 r. Dwa lata później ruszył zakład w Tychach. W 1981 r. został wyprodukowany milionowy egzemplarz samochodu, a pięć lat później - i ten moment przedstawia zdjęcie Zygmunta Wieczorka, świetnego autora, wieloletniego fotoreportera śląskiej prasy - Polska cieszyła się z dwóch milionów wybudowanych w naszym kraju maluchów.
To już był inny samochód niż ten z początków lat 70. Miał nieco bardziej zaokrąglone kształty, inne felgi, alternator zamiast prądnicy, lepsze hamulce bębnowe i czarne plastikowe zderzaki...
Tylko zapach wnętrza pozostał taki sam. Jest ktoś, kto go nie pamięta? Przypomnijcie sobie. Jak się wsiadało do malucha w upale...
Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?