Cząstki stałe w Renault Kutyna

Jerzy Iwaszkiewicz
W samochodzie Renault Laguna Diesel, prawie nowym, zapaliła się pomarańczowa lampka. Oznacza to, że coś jest nie tak z filtrem cząstek stałych i trzeba się porozumieć z serwisem.

Mamy dziś opowieść ciekawą. W samochodzie Renault Laguna Diesel, prawie nowym, po 10 tys. km zapaliła się pomarańczowa lampka. Oznacza to, że coś jest nie tak z filtrem cząstek stałych i trzeba się natychmiast porozumieć z serwisem. W samochodach o tak małym przebiegu pomarańczowe lampki na ogół się nie zapalają, ale w Renault Laguna to się zdarza.

 

Kierowca zadzwonił do serwisu, mówi, że się świeci i pyta, co ma robić. Ciekawe jest tu, co odpowiadają w autoryzowanym serwisie Renault Kutyna na Żoliborzu w Warszawie. Otóż odpowiadają, żeby kierowca przyjechał za 10 dni, bo nie mają innego wolnego terminu i żeby przez te 10 dni nie jeździł! Dla kierowcy, który zapłacił za samochód 100 tys. zł, nie jest to

Cząstki stałe w Renault Kutyna

najlepsza propozycja.

 

Tymczasem w samochodach Renault Laguna z silnikiem diesla, żeby usunąć taką usterkę, nie można stać, tylko trzeba wyjechać z miasta, 20 minut jechać ze stałą prędkością 80 km/h i filtr cząstek stałych sam się oczyści.

Tego jednak w Renault Kutyna nie chcieli powiedzieć, tylko szukali "jelenia", który postawi samochód na 10 dni.

Takie zachowanie to kwestia podejścia do klienta. W serwisie doskonale wiedzieli o co chodzi, ale po co mają się spieszyć i ułatwiać klientowi życie? Oczywiście stracili klienta, który więcej do Renault Kutyna na pewno nie pojedzie. Obecny czas w motoryzacji to nie jest czas na czekanie.

 

Jest to problem wielu firm motoryzacyjnych. W salonach sprzedających nowe samochody obsługa jest już na bardzo dobrym poziomie, natomiast w serwisach czas zatrzymał się w latach 70. Klient traktowany jest jako petent, którego można dowolnie kiwać. I na tym między innymi polega problem niskiej sprzedaży nowych samochodów.

 

Jednak nie zawsze tak być musi. Wjechałem kiedyś w dziurę na Mazurach samochodem Daewoo. Silnik przestał pracować, były święta, wszyscy w nastroju i na stacji w Olecku zaproponowali mi naprawę po świętach. Zadzwoniłem do dyżurnego serwisu Daewoo w Ełku i tam facet o lekko "jarzębiakowym" głosie pyta: co jest? Mówię, że wjechałem w dziurę i stoję. Panie nie zawracaj mi pan...i tu powiedział czego mam mu nie zawracać, a potem kazał otworzyć maskę i nacisnąć guzik pod lewym reflektorem. Nacisnąłem i silnik zapalił. Większość samochodów posiada urządzenie blokujące dopływ paliwa w razie wypadku i można je szybko odblokować.

Tak było. Naprawę przeprowadzono telefonicznie, a mechanik z Daewoo w Ełku nie kazał mi czekać ani chwili.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty