Samochody używane z zagranicy

Domagają się zmiany przepisów celnych, przede wszystkim zgodnego z logiką i prawem ustalania wartości celnej.

Według importerów podstawową przyczyną kryzysu w branży motoryzacyjnej
są błędy w zarządzaniu, popełnione przez ekipę rządzącą, między innymi
zbyt wysoka akcyza na nowe samochody, wysokie oprocentowanie kredytów,
zawężenie dostępu do zakupów na zasadzie leasingu, zbyt drogie paliwa,
a także ogólne zubożenie społeczeństwa.
Nie są konkurencją
Dalej importerzy prywatni podkreślają, że na rynku motoryzacyjnym jest
miejsce zarówno dla samochodów nowych, jak i używanych. W Polsce potencjalny
nabywca samochodu używanego dysponuje kwotą 18 - 25  tys. zł. W tej
cenie sprzedaje się 90% używanych aut. Tymczasem za te pieniądze nowego
samochodu kupić nie można.
Mają zatrudnienie
Kolejny argument importerów to fakt, iż w Polsce zarejestrowanych jest
ok. 24 tys. małych i średnich firm legalnie importujących używane samochody.
W każdej z nich  stałe zatrudnienie znajduje ok. 2 pracowników i jeden
uczeń. Daje to pracę ok. 80 tys. osób. Mnożąc to przez ok. 2 osoby w rodzinie,
otrzymujemy liczbę ok. 150 tys. ludzi utrzymujących się z tej działalności.
Z firmami importującymi stale współpracują warsztaty mechaniczne, blacharsko-lakiernicze,
sklepy, hurtownie oraz cały rynek części używanych. Jest to rzesza następnych
ok. 70 tys. ludzi. Funkcjonowanie tego rynku daje państwu ewidentny zysk
w postaci wpływu z akcyzy, podatku VAT, podatków od obrotów i wynagrodzeń
oraz składek ZUS.
List z żądaniami
Prywatni importerzy wystosowali list skierowany do przedstawicieli
rządu. Domagają się w nim m.in.: zrównania w prawach wszystkich podmiotów
gospodarczych branży motoryzacyjnej, a w szczególności zgodnego z prawem
traktowania przedstawianych organom administracji państwowej dokumentów
zakupu towaru, z jednoczesnym zaakceptowaniem prawa podmiotu gospodarczego
do uzyskiwania od kontrahenta zagranicznego marży handlowej.