Mercedes-Benz W124 - opinia użytkownika Szulek
2006-11-30, Szulek
Marka: | Mercedes-Benz |
---|---|
Model: | W124 |
Generacja: | — |
Rok produkcji: | — |
Przebieg: | — |
Nadwozie: | — |
Silnik: | — |
Podsumowanie:
Do Bozenki. Z całym szacunkiem i uznaniem dla twojej wiedzy: masz rację, takie rzeczy się dzieją. Tyle, że po dwudziestu latach i conajmniej 300tyś. kilometrów. Moja kariera, to: W123 300D 1980 (6 lat u mnie, ponad 500tyś. przy sprzedaży), W123 240D 1982(ponad 3lata u mnie, również blisko 500tyś.), W124 200D 1991 (kolejne 5 lat, dawno ponad 600tyś.), w zeszłym roku kupiłem W124 200D 1995 - ma teraz 280tyś, jest jak nowy (nowymi też jeżdżę), mam też 190-kę dla zabawy, bo to "babybenz" (ponad 300tyś. km),rocznik 1986. U mnie pedał przyspieszenia, to przycisk 0/1 - jeśli wiesz, o czym ja mówię. Nie wiem, co to dziury w drodze (mam to gdzieś). Fakt, mam znajomych mechaników, ale każdemu zawsze płacę za robotę i przez te wszystkie lata nigdy nie pomyślałem o żadnym z moich aut: k____!, mam tego dość. Nigdy nie stanąłęm w drodze z powodu awarii. Nigdy się nie bałem, że nie dojadę do celu, a jak już czytałaś, jeżdżę sporo. Są rzeczy, które trzeba wymieniać, ale tylko dlatego, że muszą się zużyć, bo są to elementy cierne lub przegubowe. We W123 problemem była skrzynia (wymiana po raz w każdym). Nigdy w żadnym nie dotknąłęm silnika. Elektronika mnie nie zawiodła, bo wtedy nie było komputerów, albo były w powijakach (ten z W124 1995, to odrębny już temat). i to nie są auta projektowane z kompromisem - jak obecnie większość. Nikt ich nie zrobił, by były serwisowane (a to główne zyski dla koncernów samochodowych obecnie - również dla Mercedesa). W dodatku jazda to czysta przyjemność, a przy odrobinie wprawy, to w zimę ekstra zabawa. Aż właśnie idę się przejechać. Pozdrawiam.
Czy poleciłbyś innym zakup tego samochodu?
-
Silnik:
-
Zawieszenie: