Seat Ibiza FR 1.5 TSI 150 KM. Test, wrażenia z jazdy, spalanie, ceny i wyposażenie

Seaty mają to do siebie, że starzeją się z godnością i nawet po latach wciąż wyglądają nieźle. Co prawda Ibiza nie jest starym autem, poza tym niedawno przeszła lifting, ale obecna generacja jest już na rynku od 2017 roku, a to zgodnie z rynkowymi realiami, dość długo. Ale czy stylistyka się zestarzała? Nie i za to wielu zwolenników marki ceni Seata i jego stylistów. Sylwetka Ibizy wciąż jest dynamiczna, świeża, bardzo lekka i z dużą dozą sportowych akcentów. Ostre, geometryczne kształty m.in. z przodu, w dominującymi światłami w kształcie trójkątów oraz ładną sygnaturą LED we wnętrzu, minimalistyczny i nie przekombinowany grill, a w odmianie FR również sportowo narysowany zderzak. Z boku widzimy kilka wyraźnych przetłoczeń: nad przednim i tylnym nadkolem oraz na drzwiach. Te przetłoczenia są śmiałe, wyraźne i wizualnie wydłużają nadwozie, które mierzy 4059 mm długości.

Tył również jest zwarty, zgrabny i sportowy, choć widać tu wyraźniej, że Ibiza nie jest tak „dorosła” jak Leon. Zastosowano tu mniejsze, kompaktowe wręcz lampy z sygnaturą świetlną LED w kształcie trójkąta, podobnie jak w światłach przednich. Po logo producenta pojawiła się nazwa modelu wypisana ładną czcionką, a po prawej stronie oznaczenie wersji – FR. Właśnie ta odmiana dodaje do wyglądu sporo sportowych akcentów, m.in. wspomniany przedni zderzak oraz tylną nakładkę na zderzak imitującą dyfuzor z dwiema atrapami wydechu. Nie można było po prostu wyprowadzić jednej lub dwóch ładnych końcówek? Wyglądałoby o wiele lepiej. Ale ta niewielka skaza na wyglądzie Ibizy FR nie zmienia faktu, że to po prostu bardzo ładne auto miejskie, które zwraca na siebie uwagę, szczególnie w tak miłym dla oka, niebieskim kolorze. A jak jest we wnętrzu?

Jest nieźle, ale trzeba szczerze przyznać, że jakość dobranych materiałów, spasowanie oraz konstrukcja niektórych elementów delikatnie rozczarowuje. Nie są to wady, które trzeba podkreślać i piętnować – w końcu mamy do czynienia z autem z segmentu B, ale u konkurencji bywa w niektórych miejscach trochę lepiej. Poza tym widać, że podejście Seata jest jasne i celuje on tym autem w nieco młodszą klientelę w porównaniu do np. Volkswagena Polo czy w szczególności Skody Fabii. Nie do końca przemawiają do mnie czerwone nakładki na nawiewach, które za dnia wyglądają dość tanio, w nocy zaś są podświetlane delikatnym światłem. Dobrze jednak, że są, bez nich wnętrze byłoby zbyt nudne. Srebrna nakładka również rozświetla i ożywia wnętrze, choć szkoda, że nie ma praktycznie żadnej, nawet udającej szczotkowane aluminium faktury. Ładnie za to prezentuje się kierownica, która ma spłaszczony na dole wieniec i dwie faktury skóry – perforowaną tam, gdzie najczęściej dotykamy. Jest również srebrna wstawka i nadruk FR na dole. Tak czy inaczej, całość prezentuje się całkiem dobrze, pod mocniejszym dotykiem czuć i słychać oszczędności, ale ergonomia i funkcjonalność jest bez zarzutu.

Ergonomii nie ma jednak na kanapie. Brakuje nawiewów, uchwytów, podłokietnika, kieszeni w drzwiach, a w środkowej części straszy bardzo wysoki tunel środkowy. Pasażer siedzący w środku nie będzie miał łatwego życia. Oczywiście wszędzie jest twardy plastik, nawet na podłokietniku. Ale ponownie, to segment B, więc takie oszczędności nie są tu rzadkością, a normą. Normą nie jest natomiast płaska podłoga w bagażniku po złożeniu oparć. Owszem, efekty uzyskujemy podnosząc podłogę i poświęcając nieco przestrzeni pod nią (choć można ją wykorzystać na drobiazgi), ale zdecydowanie podnosi to walor użytkowy. Są również dwa uchwyty na zakupy, gumowe paski np. na gaśnicę czy apteczkę. Jest naprawdę dobrze. Pojemność bagażnika w standardowym układzie to 355 litrów, a po złożeniu oparć kanapy – 1165 litrów.

Niestety nie uświadczymy żadnej innej wersji nadwozia. Jest tylko 5-drzwiowy hatchback, więc miłośnicy 3-drzwiowych wersji mają coraz cięższe życie – producenci pozbywają się tych wersji ze swoich ofert. Piąta generacja Ibizy produkowana jest m.in. w hiszpańskiej fabryce Seata w Martorell na bazie platformy modularnej MQB A0.

Pod maską testowanego Seata Ibizy FR pracował chyba najpopularniejszy silnik w całej Grupie Volkswagena – 1.5 TSI o mocy 150 KM. Czy ta jednostka jest odpowiednia dla tego modelu? Jeśli oczekujemy od auta choć niewielkiej dawki sportowych emocji, wtedy wybór jest jak najbardziej odpowiedni. Dodatkowo, we współpracy z 7-biegową przekładnią DSG, jednostka spisuje się świetnie, jest dynamiczna, zapewnia więcej niż zadowalające osiągi – od 0 do 100 km/h w 8,2 sekundy i 216 km/h prędkości maksymalnej. Czy jest oszczędnie? Raczej nie i jeśli ktoś liczy na spalanie rzędu 5-6 l/100km chyba powinien wybrać silnik 1.0 TSI o mocy 110 KM. Tutaj zużycie paliwa jest raczej przeciętne:

• zużycie paliwa w mieście (50 km/h) – 7 l/100km;
• zużycie paliwa w trasie (70-100 km/h) – 6-6,5 l/100km;
• zużycie paliwa na drodze ekspresowej i autostradzie (120-140 km/h) – 7-8 l/100km.

Podczas jazdy testowej doskwierał mi nieco brak komfortu resorowania, za co odpowiadały prawdopodobnie bardzo duże felgi z oponami o niewielkim profilu. Ja rozumiem, że jest to usportowiona wersja FR i felgi w testowanym egzemplarzy prezentowały się niezwykle dobrze i atrakcyjnie, ale w codziennym, miejskim użytkowaniu dają się we znaki. Trzeba na nie uważać podczas parkowania, a większe nierówności w drodze, a takich w miastach wciąż nie brakuje, są przejeżdżane z zaciśniętymi zębami – zazwyczaj z mocnym łupnięciem. Lepiej wybrać o cal mniejsze felgi i mieć święty spokój oraz więcej komfortu.

Cennik Seata Ibizy startuje od 66 200 złotych, co jak na dzisiejsze realia, jest kwotą bardzo niską. Za takie pieniądze dostajemy model z silnikiem 1.0 MPI o mocy 80 KM z manualną 5-biegową przekładnią. Ale to tylko baza, bowiem za testowaną odmianę FR z silnikiem 1.5 TSI o mocy 150 KM i z automatyczną skrzynią 7-stopniową trzeba zapłacić już 102 600 złotych. W tej wersji na starcie dostajemy m.in.:

• elektryczne szyby z przodu i z tyłu;
• łączność z telefonem Full Link;
• przednie światła LED;
• kamerę cofania z czujnikami przód/tył;
• tempomat;
• światła przeciwmgielne;
• dwustrefową klimatyzację automatyczną'
• podgrzewane przednie fotele.

Jest całkiem nieźle, ale trudno znaleźć element, który wyraźnie wyróżnia się na tle konkurencji. Oczywiście dokupić możemy wiele gadżetów, więc końcowa cena może znacząco podskoczyć.

• pakiet wspomagania jazdy XL (aktywny tempomat, asystent świateł, asystent pasa ruchu itp.) – 1973 złotych;
• alarm – 1107 złotych;
• bezkluczykowy dostęp i uruchamianie silnika – 1430 złotych;
• wirtualny kokpit 10,25 cala – 1284 złotych;
• system nawigacji z ekranem 9,2 cala – 3466 złotych;
• system audio Beats – 2268 złotych;
• elektrycznie otwierane okno dachowe – 4138 złotych.

Seat Ibiza ma się całkiem dobrze i sprzedaje się przyzwoicie, ale czy topowa wersja FR ma sens? Jest bardzo atrakcyjna wizualnie, świetnie wyposażona, a po dodaniu kilkunastu tysięcy do ceny bazowej, trudno szukać braków, jeśli chodzi o dodatki i komfort. No właśnie – komfort. Na 18-calowych felgach z oponami 215/40 jest z tym pewien problem, ale to kwestia indywidualna. Inną kwestią pozostaje także cena, ale spoglądając na konkurencję, trudno znaleźć coś porównywalnego za zdecydowanie mniejsze pieniądze.

Seat Ibiza FR – zalety:

• ładny, sportowy i „młodzieżowy” wygląd;
• przyjemne prowadzenie, bardzo dobra dynamika;
• bardzo dobre wyposażenie i sporo dodatków;
• nienaganna ergonomia, bardzo przyzwoity bagażnik;
• sporo dodatków i gadżetów w opcjonalnym wyposażeniu.

Seat Ibiza FR – wady:

• przeciętnej jakości materiały w środku;
• problemy z komfortem na 18-calowych felgach;
• mógłby zużywać nieco mniej paliwa.

Porównanie Seat Ibiza FR 1.5 TSI 150 KM (AT7) do wybranych konkurentów: