70. Rajd Polski - Robert Kubica uszkodził auto, ale ukończył odcinek. Czy pojedzie dalej?

Na start Roberta Kubicy w Polsce kibice czekali kilkanaście lat - bardzo wielu przyjechało na Mazury jeśli nie tylko, to głównie dla niego. Ci, którzy widzieli bardzo poważnie uszkodzone auto na trasie ostatniego odcinka pierwszego dnia 70. Rajdu Polski byli załamani - większość z nich nie wierzyła, że Polak zdoła dojechać do mety. Gdyby nie ten przykry wypadek, Robert Kubica byłby z pewnością na podium po pierwszym dniu.

Po rewelacyjnym piątkowym odcinku kwalifikacyjnym na torze w Mikołajkach Kubica wybrał sobie czwarte miejsce startowe. Pierwszy odcinek pojechali dość asekuracyjnie, spodziewając się miękkiego gruntu pod kołami i głębokich kolein - ukończyli OS 1 (Tałty) na 8. pozycji ze stratą niespełna 11 sekund do prowadzących Bryana Bouffier i Xaviera Panseri. Tuż za metą na szybko skorygowali ustawienia zawieszeń swojego Citroena DS3 RRC - warunki okazały się dużo lepsze, niż się spodziewali, więc korekta miała zdecydowanie poprawić osiągi auta.

**Serwis specjalny:

**

Drugi odcinek specjalny pokazał słuszność tej decyzji - 3 miejsce ze stratą już tylko 3,5 sekundy do prowadzących Francuzów dawało kibicom spore nadzieje na walkę Kubicy o podium w 70. Rajdzie Polski. Nadzieje te spotęgował jeszcze wygrany przez Polaka pierwszy przejazd Mrągowa (OS 3), dzięki któremu Kubica ukończył pierwszą pętlę na pozycji wicelidera, mając nieco ponad 12 sekund straty do prowadzącego i ponad 4 sekundy przewagi nad goniącym go Kajetanem Kajetanowiczem.

Przed drugą pętlą Kubica rozważał możliwość wycofania się ze startu do dalszej części rajdu - twierdził, że niepełna sprawność prawej ręki bardzo utrudnia mu jazdę w głębokich koleinach, jakie wytworzyły się w rozmoczonym deszczami gruncie na szutrowych w większości odcinkach specjalnych. Być może to właśnie koleiny lub brak przekonania co do dalszej jazdy zaważyły na kiepskim wyniku OS 4 - podobnie jak w pierwszym przejeździe, dopiero 8. pozycja i spadek w generalce na 3. miejsce.

Drugi przejazd OS Baranowo był już zdecydowanie lepszy - 3. pozycja za załogami Kangur / Ots (Fiesta R5) oraz Kopecky / Dresler (Fabia S2000), a przed Bouffier'em i Kajetanowiczem zaowocowała powrotem Roberta Kubicy i Macieja Barana na pozycję wiceliderów 70. Rajdu Polskiego, na której utwierdzili się udowadniając, że tor w Mikołajkach (OS 6) należy do nich - na 2,5 kilometrowej pętli wypracowali sobie dokładnie sekundę nad klasyfikowanymi ex aequo Bouffier'em i Kopecky'm.

Kliknij, aby przejść do galerii zdjęć

Podczas drugiego przejazdu OS Mrągowo - ostatniego odcinka specjalnego w pierwszym dniu 70. Rajdu Polski - Roberta Kubicę dopadł niesamowity pech: na końcu długiej i szybkiej prostej i dohamowaniu do lewego zakrętu uderzył prawym przednim kołem w kamień, wyrywając je razem z półosią. Przez jakiś czas koło trzymało się przy samochodzie na resztkach ocalałego zawieszenia, dodatkowo utrudniając Polakowi jazdę, jednak jeszcze przed końcem odcinka specjalnego stanowiące kłopotliwy balast koło oderwało się całkowicie i pozostało w lesie, a Robert Kubica ukończył odcinek na trzech pozostałych plasując się w nim na 26. miejscu.

- To był kamień, którego nie mieliśmy w opisie - komentował zdarzenie Kubica. - Cóż, takie właśnie są rajdy - dodał.

Kliknij, aby przejść do galerii zdjęć

Ponieważ Citroen DS3 RRC Kubicy i Barana nie nadawał się do dalszej jazdy po drogach publicznych, do strefy serwisowej odwieziony został na lawecie, co oznacza iż dla Roberta Kubicy 70. Rajd Polski zakończył się na mecie OS Mrągowo. Serwisanci teamu Citroena oglądając i próbując ocenić skalę zniszczeń auta miny mieli nietęgie. Próba naprawy została ostatecznie podjęta, ale nawet jeśli uda się wyremontować samochód i załoga pojawi się jutro na trasie, to w klasyfikacji generalnej rajdu uwzględniani już nie będą.