Kradzież auta. Złodzieje samochodów wzięli się do roboty! Łupem pada coraz więcej pojazdów

Mariusz Michalak
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Według nieoficjalnych danych policji rośnie liczba kradzieży samochodów. Giną głównie auta marek premium, SUV-y i vany – ale nie tylko. Powodami są zapotrzebowanie na części oraz pojawienie się większej liczby złodziei-amatorów.

Audi A5 z miejscowości Rokitki niedaleko Tczewa. Lexus RC 200 F-Sport z Marek pod Warszawą. Opel Vectra ze Stargardu. Volvo XC60 z Pomiechówka w pobliżu Nowego Dworu Mazowieckiego... To tylko kilka ze skradzionych w grudniu samochodów, których zrozpaczeni właściciele poszukują za pośrednictwem Facebooka. Posty okraszone są zdjęciami „zguby” i kończą się zdaniem w stylu „Jeśli ktokolwiek zauważył lub wie cokolwiek, co mogłoby pomóc w ustaleniu sprawców, to bardzo proszę o kontakt”. O pojazdach padających łupem złodziei informują też oficjalne strony policji, przy czym – co oczywiste – są to wpisy dotyczące zatrzymania przestępców.

Z rozmów z mundurowymi z wydziałów do walki z przestępczością samochodową wynika, że złodziejski proceder nasilił się w ostatnich miesiącach. Potwierdzają to specjaliści z firm zajmujących się odzyskiwaniem aut, które zostały skradzione.

– Duża liczba kradzieży podyktowana jest problemami z kupnem aut. Nie dość, że na nowe z salonów trzeba czekać miesiącami, to i używane rozchodzą się w ekspresowym tempie, a ich ceny są znacznie wyższe niż przed rokiem. W efekcie właściciele – niejako z przymusu – wydłużają czas eksploatacji swoich dotychczasowych pojazdów, co skutkuje zapotrzebowaniem na różnego rodzaju podzespoły. To z kolei napędza rynek kradzieży, bo większość samochodów padających łupem przestępców jest rozbieranych na części pierwsze – wyjaśnia Mirosław Marianowski, security manager w spółce Gannet Guard Systems.

Dodaje, że popytowi na elementy z demontowanych aut sprzyja też pora roku. – Śliskie nawierzchnie oznaczają więcej stłuczek i idący za tym wzrost uszkodzeń pojazdów. Do ich naprawy potrzebne są części, a te – w atrakcyjnych cenach – gotowi są dostarczać przestępcy – mówi Mirosław Marianowski.

Wskazuje też na jeszcze jedną przyczynę rosnącej liczby kradzieży. – Przez lata procederem zajmowały się zorganizowane, wyspecjalizowane grupy. Samochód trzeba było umieć ukraść. Dziś jest to znacznie łatwiejsze, stąd zwiększająca się grupa „złodziei-amatorów”. Używają oni m.in. sprzętu typu gameboy. To urządzenia do złudzenia przypominające grę Nintendo, tyle że z oprogramowaniem, które umożliwia zdalne otwieranie i uruchamianie aut. Dobiera ono niezbędne do tego kody na bazie oryginalnych kluczy serwisowych umożliwiających awaryjne dostawanie się do pojazdów i włączanie ich silników. W przypadku kilku marek wystarczy zbliżyć się z gameboyem do auta, wybrać jego model i rocznik, po czym samochód staje otworem i po chwili jest gotowy do jazdy – stwierdza ekspert Gannet Guard Systems.

Pytany o możliwość zabezpieczenia auta wskazuje na system monitoringu radiowego. Do lokalizacji pojazdu wykorzystuje on pasmo sygnałów, których nie są w stanie zakłócić zagłuszarki powszechnie stosowane przez złodziei samochodów. – Jest tak skuteczny, że ponad 90 proc. namierzanych pojazdów odzyskujemy w ciągu 24 godzin od chwili zgłoszenia kradzieży – zaznacza Mirosław Marianowski.

Zobacz także: Nissan Qashqai trzeciej generacji

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty