Podium w debiucie, ale i wypadek przy 140 km/h - początki kierowcy wyścigowego

redakcja.regiomoto
Michał Flak od roku jest licencjonowanym kierowcą wyścigowym
Michał Flak od roku jest licencjonowanym kierowcą wyścigowym
Michał Flak jest jednym kierowcą z rejonu Tarnobrzega, który startuje w mistrzostwach Polski w wyścigach samochodowych klasy DN-2. W tym roku debiutował w mistrzostwach i od razu zdobył miejsce na podium.
Michał Flak od roku jest licencjonowanym kierowcą wyścigowym
Michał Flak od roku jest licencjonowanym kierowcą wyścigowym

Kierowca z Tarnobrzega ma 21 lat, od ponad roku ma licencję kierowcy wyścigowego, startuje w groźnie wyglądających zawodach, w których kierowcy na prostych jadą z prędkością 200 kilometrów na godzinę. Przeżył już pożar swego auta i uderzenie w bandę jadąc z szybkością 140 kilometrów na godzinę.

Michał Flak jest jedynym mieszkańcem północy Podkarpacia startującym w Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski w klasie DN-2.

NA PIEŃKU Z POLICJĄ

Kiedy Michał ukończył 18 lat i zdał egzamin na prawo jazdy oszalał na punkcie aut. Nie było to jednak jeszcze szybka jazda. Codziennie siedział w swoim samochodzie wiele godzin. Jeździł po całym Tarnobrzegu i okolicach. Jego Volvo V40 było mocno eksploatowane. Nabierając pewności za kierownicą powoli dostrzegał, że jazda sprawia mu olbrzymią przyjemność i że zaczyna jeździć coraz szybciej.

- Co tu udawać, im bardziej nabierałem pewności w prowadzeniu samochodu tym jeździłem szybciej. Zacząłem mieć na pieńku z policją, ale nie chciałem stracić prawa jazdy, więc się pilnowałem. W Tarnobrzegu młodzi kierowcy nie mają szansy sprawdzić się w szybkiej jeździe. Szybka jazda coraz bardziej mnie pasjonowała. Zacząłem jeździć do Miedzianej Góry koło Kielc gdzie jest tor samochodowy i to tam zdałem egzamin na kierowcę wyścigowego. Zacząłem inaczej patrzeć ma młodych ludzi, w których jest pokusa szybkiej jazdy, ale nie mają oni gdzie poszaleć. Było mi ich szkoda. Marzy mi się by w Tarnobrzegu wytyczyć takie miejsca gdzie młodzi ludzie mogliby pod kontrolą policji jeździć szybciej niż po normalnych drogach. Nie jest to łatwe, ale spróbować można. Mimo, że kierowcą jestem dopiero od trzech lat to już widzę, jak mało młodych ludzi potrafi dobrze prowadzić. Kiedy zaczyna się późna jesień, kiedy robi się ślisko wtedy dochodzi do największej ilości stłuczek i problemów z prowadzeniem samochodu – mówi młody kierowca.

OGIEŃ POD MASKĄ

Michał marzył o prawdziwym ściganiu. Jeżdżąc do Miedzianej Góry poznawał ludzi. To oni podpowiedzieli mu żeby postarał się o licencję kierowcy wyścigowego. Później zaczęli mu opowiadać o wyścigach na torze w Poznaniu. Najpierw startował ze swoim kolegą Korneliuszem Romikiem, który był jego pilotem. Jeździł Kia cee'd. W kilku wyścigach zajęli miejsca w środku stawki. Teraz jeździ w zespole WABB-garage.

W tym sezonie zadebiutował w WSMP, w klasie DN-2. W pierwszych zawodach był trzeci, potem jeszcze dwukrotnie stanął na podium. Raz był drugi.

Na tor w Poznaniu jeździ często, kiedy tylko czas mu na to pozwoli. Często też przebywa w Warszawie, studiuje tam dziennikarstwo w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Nie zapomina o nauce, ale ściganie się jest dla niego najważniejsze. Tata Witold wspiera go jak tylko może. Wierzy w umiejętności syna. Więcej obaw ma mama Anita, która bardzo przeżywa występy Michała w wyścigach.

GROŹNY WYPADEK

- Rozumiem mamę, że się martwi, ale tak naprawdę to zawodnicy są odpowiednio zabezpieczeni na wypadek jakiejś kolizji. W trakcie 35-minutowej jazdy z prędkością nawet 200 kilometrów na godzinę tracę dużo wody. Jeśli na zewnątrz jest 30 stopni Celsjusza, to wewnątrz aura temperatura wzrasta do 60 stopni. Dodatkowo jestem zabezpieczony specjalnym kombinezonem na wypadek pożaru. Mam specjalnie wzmocniony kask. Niedawno podczas zawodów przy zakręcie z prostej jechałem z prędkością 140 kilometrów na godzinę i uderzyłem w bandę. Wesoło nie było, głowa mocno to odczuła, miałem zawroty, musiałem mieć przeprowadzone szczegółowe badania. Emocje w aucie mknącym 200 kilometrów na godzinę są olbrzymie. Błędy są niewybaczalne, wszystko się odbywa w ułamkach sekundy. Kiedyś na autostradzie w Niemczech pojechałem z prędkością 280 kilometrów na godzinę. Wrażenia były niesamowite. Czy się bałem? Z jednej strony trochę tak, a z drugiej gdybym się bał to nie dążył bym do uzyskania licencji kierowcy wyścigowego - mówi.

PISKI I KRZYKI

Koledzy z Tarnobrzega, którzy widzieli go w aucie zazdroszczą mu. Nie wiedzieli dotychczas, że jest z niego taki tarnobrzeski Robert Kubica. Są dumni z Michała. Dumna jest także jego sympatia Aleksandra. Michał zaprosił niedawno Olę na trening do Poznania. Namówił ją by przebrała się w specjalny strój i pojechała z nim przez dwa okrążenia toru. Chciał pokazać swojej dziewczynie że to bezpieczny sport. I pokazał, ale bez pisków i krzyków ze strony Oli się nie obyło.

Marzeniem na najbliższe lata jest występ w międzynarodowej serii wyścigowej Renault Clio Cup. Nie wiadomo jednak czy będzie mu dane w niej wystartować. Wszystko wiąże się z dużymi pieniędzmi. Michał szuka sponsora.

Piotr Szpak, „Echo Dnia"
[email protected] 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty