Gdy zabraknie prądu

Marek Wicher
Kabel przyłączymy przy zgaszonym silniku "dawcy" energii fot. Piotr krzyżanowski
Kabel przyłączymy przy zgaszonym silniku "dawcy" energii fot. Piotr krzyżanowski
Niska temperatura jest zabójcza dla akumulatorów. Jeżeli padną baterię, chcąc uruchomić silnik, musimy zyskać dawcę energii.

Zima to ciężki czas dla naszych aut. Mrozy powodują nie tylko zamarzanie szyb, sklejanie gumowych uszczelek drzwi z

Kabel przyłączymy przy zgaszonym silniku "dawcy" energii fot. Piotr krzyżanowski
Kabel przyłączymy przy zgaszonym silniku "dawcy" energii fot. Piotr krzyżanowski

nadwoziem, lecz także utrudniają rozruch silników. Wraz ze spadkiem temperatury maleje wydajność baterii w aucie, co w skrajnych sytuacjach może skutkować zerowym napięciem w instalacji elektrycznej samochodu. W tym momencie uruchomienie silnika jest po prostu niemożliwe.Co zrobić, gdy bateria odmówiła współpracy? Najprościej mówiąc: trzeba pożyczyć prąd lub próbować odpalić auto pchając je.

Ampery pożyczę
Aby uruchomić samochód korzystając z zewnętrznego źródła prądu, potrzebujemy kabli rozruchowych. Dobieramy je zależnie od wielkości silnika, a zarazem także akumulatora, a co za tym idzie natężenia prądu w momencie rozruchu, oraz długości kabli. Generalna zasada jest taka, iż długie kable, powyżej 2,5 metrów, muszą być grube (przynajmniej 25 mmkw. przekroju). Cieńsze mogą się spalić, choć w dużej mierze zależy to od tego, czy odpalamy silnik o pojemności 1,2 litra, czy też 3-litrową rzędówkę o sześciu cylindrach.

Szczerze mówiąc, kable rozruchowe powinny być obowiązkowym elementem wyposażenia starszych aut, których stan akumulatora, jak i całej instalacji elektrycznej, budzą wątpliwości. W nowych pojazdach, mamy przynajmniej pięć lat spokoju.

Ważna wielkość
Nawet kiedy mamy w samochodzie kable, do pełnego sukcesu potrzebujemy jeszcze "dawcy" prądu. Tu zasada jest taka sama jak w doborze kabli. Przy awaryjnym odpalaniu postarajmy się, aby silniki u "dawcy" i "biorcy" były o zbliżonej pojemności.
Odpalanie ośmiocylindrowego widlaka z wykorzystaniem baterii od litrowej jednostki napędowej może skończyć się rozładowaniem akumulatora mniejszego motoru i unieruchomieniem obu pojazdów. Kiedy w pobliżu nie ma zaprzyjaźnionego sąsiada, ani żadnej bratniej, gotowej pomóc duszy, możemy posiłkować się taksówkami. Odpalanie na kable to popularne zlecenie w okresie zimowym, kosztujące około 20 złotych.

Plus do plusa
Przy podłączaniu zewnętrznego akumulatora należy przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze, takiego łączenia dokonujemy przy zgaszonym silniku "dawcy". Ważną kwestią jest kolejność podłączania zacisków. Najpierw łączymy plus z plusem, później minus akumulatora "dawcy" z masą "biorcy". Najlepiej gdyby była to śruba na silniku lub jakiś element nadwozia, dobrze przewodzący prąd. Starajmy się unikać przyczepiania krokodylków (tak nazywają się zaciski kabli rozruchowych) do lakierowanych fragmentów nadwozia: lakier utrudnia przepływ prądu, stąd taki zabieg może okazać się nieskuteczny. W aucie biorcy energii należy wyłączyć wszystkie odbiorniki prądu. Potem uruchamiamy silnik "dawcy" i po około minucie próbujemy włączyć jednostkę "biorcy". Ta minuta potrzebna jest po to, by wyczerpany akumulator choć trochę się podładował. Gdy po   pierwszej próbie silnik w aucie z rozładowanym akumulatorem nie odpali, zróbmy półminutową przerwę przed kolejnym użyciem rozrusznika. Jeżeli po kilku próbach jednostka nie zagada, oznacza to, że problem leży gdzieś indziej. Kable odłączamy w odwrotnej kolejności: najpierw masowy, później dodatni.

Lepsze kable, niż pchanie
O możliwości stosowania kabli rozruchowych decyduje producent samochodu, warto więc wcześniej zajrzeć do instrukcji obsługi. Są bowiem modele aut z wrażliwą elektroniką, która w czasie pożyczania prądu może ulec zniszczeniu. Ale w większości przypadków nie powinno być z tym problemów.

Inaczej sprawa wygląda w kwestii odpalania na pych. W przypadku aut z automatyczną skrzynią biegów jest to kategorycznie zabronione. Nie zalecane jest to również wtedy, gdy w silniku napęd wałków rozrządu realizowany jest za pośrednictwem paska zębatego: podczas próby uruchomienia na pych może nastąpić przestawienie faz rozrządu, co spowoduje nieprawidłową pracę silnika. Tyle że uruchomienie silnika przy pchaniu lub holowaniu auta może być niemożliwe z powodu śliskiej nawierzchni i niskich oporów toczenia.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty