Gdzie jest guzik

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot: Archiwum Polskapresse
Fot: Archiwum Polskapresse
Ulicami Warszawy jeździł szaleniec z szybkością 200 km/h i nikt nawet nie próbował go zatrzymać. Kiedy piszemy te słowa, przeszło tydzień po sprawie, policja nie wie w dodatku, gdzie jest kierowca, a także białe BMW, którym jeździł. Policjanci przemawiają co chwila, że lada chwila będą go mieli.
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse

Może rzeczywiście już go mają, ale tak czy inaczej, cała ta sprawa to kompromitacja wszelkich służb, które zajmują się bezpieczeństwem miasta. Przejechał koło radiowozu na ulicy, przejechał obok kilkunastu kamer monitorujących miasto i nikt nie nacisnął guzika, aby go zatrzymać. Wygląda na to, że w Warszawie taki system po prostu nie istnieje i nikt nie śledzi tego co pokazują kamery.

Pisałem ostatnio o przygodzie w Ameryce, przed laty. Na pustej autostradzie – cztery pasy, chciałem z nudów przejechać się szybciej. Nacisnąłem 180-200 km/h, ale jechałem tak  tylko chwilę. Prawie natychmiast przyleciał helikopter, „usiedli” na szosie, wyszło dwóch policjantów z karabinami. W Ameryce jest tak, że jak obraz  samochodu, który jedzie dwieście, pojawia się na monitorach, to dyżurny naciska guzik i natychmiast startuje  helikopter.

Wygląda na to, że w Warszawie w ogóle nie ma takiego guzika. Szalone BMW przejechało koło kamer kilkanaście razy i co? Nikt tego nie widział, a przecież ten człowiek, wbrew temu co bredzą niektórzy prawnicy,  stwarzał niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu drogowym i cud boski, że nikogo nie zabił.

Przy okazji rząd przypomniał sobie o sprawie i ogłoszono propozycje nowych kar w ruchu drogowym, głównie za jazdę po pijanemu oraz przekraczanie prędkości. Za jazdę bez prawa jazdy – 2 lata więzienia, a nie mandat 500 zł jak dotychczas. Za jazdę po pijanemu – zabranie prawa jazdy na 15 lat, a w przypadku recydywistów na zawsze, czyli dożywocie. Za przekroczenie prędkości o 50 km/h prawo jazdy ma być zabierane na trzy miesiące i to od razu na drodze przez policjanta. Szaleniec jechał BMW, a teraz jakby wszyscy mają za to odpowiadać. Dożywocie to chyba przesada, tak jak więzienie za brak dokumentu. Policjant nie może w dodatku być na drodze jednocześnie sędzią i prokuratorem. Wszelkie dokumenty może zabierać tylko sąd.

Nie jest dobrze podejmować tak drastyczne decyzje, pod wpływem chwili. Jak na razie – powtórzmy – to skompromitowała się nie tyle policja, ale cały system bezpieczeństwa  miasta. Szaleniec jechał kilkanaście minut przez środek miasta, cud boski – powtórzmy – że nikogo nie zabił i nikt nawet nie próbował go zatrzymać.

Jest jeszcze jedna sprawa w tej sprawie. Mówi się na mieście, że film z jazdy BMW mógł być puszczony w internecie na zwiększonych obrotach i stąd wrażenie tak szalonej prędkości. Było nie było – tak się mówi. Dopiero byłaby draka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty