Po wyjatkowo upalnej sobocie, w niedzielę pogoda w stolicy Wielkopolski postanowiła nieco odpuścić kierowcom. Po wieczornych opadach deszczu temperatura w okolicach Toru Poznań spadła do 25 stopni Celsjusza.
W pierwszym wyścigu znakomitym startem popisał się Karol Urbaniak, ruszający z pierwszego pola startowego. Samotnie przejechał 12 okrążeń i – sukcesywnie zwiększając przewagę nad rywalami – osiągnął metę z przewagą prawie 8 sekund nad drugim zawodnikiem. Za plecami Urbaniaka przez 12 okrążeń trwała zacięta walka między 6 zawodnikami, wśród których byli Albert Legutko, Filip Tokar, Konrad Wróbel, Michał Śmigiel, Karol Lubas i Mike Beckhusen.
Michał Śmigiel, który startował z 5. miejsca, już na 3. zakręcie pierwszego okrążenia przypuścił udany atak po wewnętrznej i wyprzedził Filipa Tokara oraz Konrada Wróbla i awansował o dwie pozycje. Niestety, w dalszej części wyścigu sympatyczny mieszkaniec Sopotu stopniowo tracił miejsca i po 7 z 12 okrążeń zajmował 7. miejsce. Wtedy rzucił się w heroiczną pogoń za rywalami, która już na kolejnym okrążeniu zaowocowała uzyskaniem najszybszego czasu okrążenia – poniżej 2 minut i 3 sekund. To najlepszy czas okrążenia w historii występów wyścigowych Kia Picanto na Torze Poznań. Po tym okrążeniu Michał Śmigiel awansował na 6. pozycję, a po kolejnym – aż na 3., której nie oddał do mety. Największym przegranym pierwszego wyścigu jest młodziutki Albert Legutko, który startował z 2. miejsca, a wyścig ukończył na dopiero 9. Przez 4 okrążenia Legutko starał się dotrzymywać tempa Urbaniakowi. Na początku piątego okrążenia zbyt szeroko pojechał pierwszy ciasny lewy zakręt i jego Picanto zetknęło się bokiem z autem Filipa Tokara, który skutecznie wyprzedził Legutkę po wewnętrznej. Picanto Legutki wyjechało na miękkie pobocze i, niestety, zawodnik stracił w tym miejscu sporo pozycji.
Dla sporej liczby zawodników drugi wyścig skończył się zanim się zaczął. Aż 7 kierowców przespało wyjazd na pola startowe i przed wjazdem na tor zatrzymało ich… czerwone światło. Ponieważ nie przejechali okrążenia formującego, zgodnie z przepisami musieli startować z pit lane. W tej grupie znaleźli się – między innymi – Konrad Wróbel, Filip Tokar i Marcin Jaros. Dla tego ostatniego start do wyścigu z pit lane był wyjątkowo bolesny. Po zajęciu 5. miejsca w pierwszym wyścigu, do drugiego miał startować z drugiego pola startowego. Gdy zapaliły się zielone światła i zdziesiątkowana stawka zawodników ruszyła do wyścigu z pól startowych, z czwartego miejsca jak wystrzelony z procy wyskoczył do przodu Michał Śmigiel. Po pierwszym okrążeniu był liderem, a tuż za nim podążali Rafał Berdys, Karol Urbaniak, Karol Lubas, Albert Legutko i Mike Beckhusen.
Przed 3. zakrętem drugiego okrążenia Legutko nie wyhamował i z impetem posłał za tor Rafała Berdysa, którego Picanto utknęło w żwirze. Ponieważ zdecydowanie nie był to tzw. incydent wyścigowy, sędziowie ukarali 16-latka karą stop&go. Od 3. okrążenia czołówka wyścigu wyglądała następująco – Śmigiel i Urbaniak, którzy próbowali uciekać Lubasowi i Beckhusenowi. Taka kolejność utrzymała się do 7. okrążenia, na którym prowadzący Śmigiel spadł na 4. pozycję. Na fotelu lidera zmienił go Karol Urbaniak, który zaczął odjeżdżać rywalom i prowadzenia nie oddał aż do mety. Śmigiel – najwyraźniej należący do tych zawodników, którzy wolą gonić niż uciekać – rozpoczął pogoń za „lisem” i awansował na drugie miejsce.
Po drodze, znowu na okrążeniu nr 8, uzyskał najlepszy czas, dzięki czemu konto punktów za obydwa wyścigi powiększył o 10 dodatkowych oczek, za najlepszy czas okrążenia w każdym z wyścigów. Na najniższym stopniu podium wyścig nr 2 ukończył Paweł Malczak, który do czołowej grupy zawodników zbliżał się od 5. okrążenia. Był nawet moment, że zajmował już drugą pozycję. Tuż za podium wyścig ukończył Konrad Wróbel – najszybszy z grupy zawodników, którzy do wyścigu startowali z pit lane. 9 s za nim metę osiągnął drugi ze spóźnialskich – Filip Tokar. Po wyścigu sędziowie ukarali go doliczeniem 25 s do czasu wyścigu, co spowodowało spadek z miejsca 5. na 11. Dzięki temu z ukończenia wyścigu na bardzo dobrym piątym miejscu mógł cieszyć się jeden z kierowców VIP – Radosław Turek, redaktor polskiej edycji magazynu „Top Gear”.
Drugi z VIP-ów, Jacek Jurecki, zakończył zmagania na ostatnim zakręcie pierwszego okrążenia. Jego Picanto przy pełnej prędkości najpierw zaliczyło pobocze na zewnętrznej ostatniego zakrętu, a następnie wylądowało na barierze po wewnętrznej stronie, już na prostej startowej. Kierowcy nic się nie stało, ale samochód nie nadawał się dalszej jazdy.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?