Parking wielki jak Warszawa

Marek Ponikowski
Nie rewolucja, lecz ewolucja. Siedem generacji VW Golfa Fot:VW
Nie rewolucja, lecz ewolucja. Siedem generacji VW Golfa Fot:VW
O trudnym do pobicia rekordzie pisze Marek Ponikowski

Jak wyobrazić sobie trzydzieści milionów samochodów? Ja wykonałem proste obliczenie. Przyjmując, że minimalne miejsce do

Nie rewolucja, lecz ewolucja. Siedem generacji VW Golfa Fot:VW
Nie rewolucja, lecz ewolucja. Siedem generacji VW Golfa Fot:VW

zaparkowania auta klasy kompaktowej musi mieć pięć i pół metra długości oraz trzy metry szerokości, taki pojazd zajmuje szesnaście i pół metra kwadratowego. Razy trzydzieści milionów - to czterysta dziewięćdziesiąt pięć kilometrów kwadratowych. Niemal dokładnie tyle, ile wynosi powierzchnia Warszawy. Oczywiście, jeśli nie zaplanujemy na tym gigantycznym parkingu żadnych dróg dojazdowych. Z tą poprawką trzeba by było pewnie dołączyć do stolicy wszystkie przyległe gminy. Skąd liczba trzydziestu milionów? Otóż przed trzema tygodniami z taśmy produkcyjnej w Wolfsburgu zjechał trzydziestomilionowy Volkswagen Golf. Uzyskanie rekordowego wyniku zajęło koncernowi VW niemal równo trzydzieści dziewięć lat.
 
U schyłku lat 60. era "garbusa", który zmotoryzował powojenne Niemcy Zachodnie i zrobił wielką karierę w USA dobiegała kresu. Auto nie miało następcy, bo podejmowane pod rządami prezesa koncernu Heinricha Nordhoffa próby wylansowania modeli będących w istocie tylko nieco nowocześniejszymi klonami samochodu zaprojektowanego przed wojną przez Ferdinanda Porsche, okazały się nieudane. Następca Nordhoffa, Kurt Lotz podczas swych krótkich rządów podjął dwie niezmiernie istotne decyzje: kupił firmy Audi i NSU oraz zainicjował prace nad nowym modelem, o którym nie mówiono jeszcze oficjalnie, że ma zastąpić "garbusa". Jego chłodzony wodą silnik, miał być umieszczony z przodu. Za czasów Lotza zamówiono też u młodego włoskiego stylisty Giorgia Giugiaro projekt nadwozia. Zlecenie zawierało dwa warunki: identyczny jak w "garbusie" rozstaw osi i kół, aby samochód mógł być serwisowany i naprawiany z użyciem tych samych urządzeń oraz spokojne, ponadczasowe kształty nadwozia.

Kolejny prezes koncernu, Rudolf Leiding zrobił w 1971 roku to, czego nie zdążył zrobić Lotz: zdecydował o definitywnym wstrzymaniu prac nad następcą "garbusa" noszącym oznaczenie EA 266. Ferdinand Piëch, wnuk inżyniera Porsche, skądinąd utalentowany konstruktor, tym razem nie popisał się: auto było brzydkie jak grzech śmiertelny, a pomysł, by silnik (czterocylindrowy, chłodzony cieczą) ulokować pod tylną kanapą okazał się niewypałem: jednostka napędowa przegrzewała się (przypiekając przy okazji pasażerów), a wszelkie czynności serwisowe były mordęgą. W tej sytuacji sięgnięto po opracowania firm kupionych przez Lotza. Duży Volkswagen K 70 był dziełem konstruktorów NSU. Volkswagen Polo nie różnił się od Audi 50, które z kolei wywodziło się z pierwszego powojennego modelu tej firmy, Audi 60. Passat był pięciodrzwiową wersję Audi 80.

A Golf? Podstawowe rozwiązania, na czele z poprzecznym ustawieniem silnika, zawieszeniem kół przednich ze zwrotnicami kolumnowymi oraz zawieszeniem tylnym na wahaczach podłużnych połączonych belką skrętną także pochodziły z Ingolstadt. Również oszczędne i lekkie silniki Golfa I: 1100 cm sześć./50 KM i 1500 cm sześć./70 KM przejęto jako "gotowce". Samochód, który zadebiutował w roku 1974 był lekki, wygodny (duża klapa i składana kanapa tylna dodawały przestronnemu wnętrzu uniwersalności) i prowadzący się o niebo lepiej niż ówcześni konkurenci. Zachwyt budziło nadwozie autorstwa Giugiaro, który jednak na widok projektu "poprawionego" w Wolfsburgu miał podobno ochotę wyprzeć się jego autorstwa.

Początki wielkiej kariery. Rok 1976, Golf I na taśmie produkcyjnej w Wolfsburgu Fot:VW
Początki wielkiej kariery. Rok 1976, Golf I na taśmie produkcyjnej w Wolfsburgu Fot:VW

W dwa lata po premierze pojawił się Golf z 50-konnym silnikiem diesla, który powstał jako przeróbka półtoralitrowego silnika benzynowego. Od tego auta, kontentującego się pięcioma litrami oleju napędowego na setkę zaczęła się wielka kariera silnika wysokoprężnego w autach osobowych. Inną nowością roku 1976 był Golf GTI z silnikiem 1,6 l o mocy 110 KM pochodzącym z Audi 80 GTE. Jego sportowe fotele z tapicerką w kratkę oraz dźwignia zmiany biegów zakończona uchwytem w kształcie piłeczki golfowej stały się wręcz motoryzacyjną ikoną.
 
Miałem okazję jeździć w latach 70. Golfem pierwszej generacji i w pełni potwierdzam: to było auto z całkowicie innej bajki niż np. nieco starszy Fiat 128 o podobnej konstrukcji. W masowej motoryzacji zaczęła się nowa epoka. Znalazło to odbicie w wynikach sprzedaży: już po niecałych czterech latach produkcja Golfa przekroczyła dwa miliony.

W 1983 roku zadebiutowała druga generacja następcy "garbusa". Golf II był większy, wygodniejszy, nowocześniejszy (katalizator, ABS, wersja 4x4) ale… wyglądał niemal identycznie jak poprzednik. Marc Lichte, główny stylista nadwozia w Volkswagenie komentuje: "Decyzja zarządu, aby rozwijać stylistykę Golfa I i na jej bazie stworzyć DNA drugiej generacji tego modelu była jednym z najważniejszych momentów w historii Golfa". Tę zasadę skrupulatnie realizowano we wszystkich kolejnych generacjach auta. Pod pozornie niemal nie zmieniającym się nadwoziem kryły się jednak rozwiązania nie stosowane wcześniej w segmencie aut kompaktowych, nazywanym coraz powszechniej "klasą Golfa". Golf  III, wybrany "Samochodem Roku 1992" miał np. airbagi dla kierowcy i pasażera oraz udoskonalone strefy zgniotu nadwozia. W Golfie IV po raz pierwszy znalazł się system stabilizacyjny, silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa i dwusprzęgłowa skrzynia biegów DSG. W "piątce" zastosowano m.in. wielowahaczowe zawieszenie kół tylnych i silniki z podwójnym doładowaniem sprężarką mechaniczną i turbo. W kolejnej, szóstej generacji Golfa pojawił się airbag chroniący kolana, a spawane laserowo nadwozie  uzyskało niespotykaną wcześniej sztywność. Kierowcę wspomagał m.in. system Park-Assist, samoczynnie wykonujący manewr parkowania tyłem. Obecnie produkowanego Golfa VII generacji - "Samochód Roku 2013" - zbudowano na nowej platformie modułowej MQB, którą pospiesznie kopiują obecnie konkurenci.
 
Pierwszym odnotowanym w annałach motoryzacji rekordzistą był słynny Ford T, który w roku 1927 przekroczył barierę piętnastu milionów egzemplarzy. Wynik ten udało się poprawić dopiero w 1972 roku, a kolejnym liderem stał się Volkswagen "garbus". Tegorocznym rezultatem Golf ustawił poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko…

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty