Podsumowanie:

Mam od nowości matiza life 2000 r , przejechane 73.000 km po 50.000 km , przestal odpalać , pięć razy w serwisie naprawiali go i wszystko było dobrze do 24 h potem znowu nie palił i tak pięć razy , zadzwoniłem szósty raz do daewoo asistance i dopiero po zagrożeniu o odebraniu autoryzacji panowie poważnie wzięli się do pracy i wykryli usterkę , padł impulsator, autko serwisuje tak jak fabryka przykazała , paski , klocki, płyny, świece wszystko wymieniane w terminie , po około 60.000 niespodzianka , zapaliła się kontrolka ładowania , okazało się, że zerwał się pasek klinowy od alternatora, dwa tygodnie temu pojechałem na zakupy , po powrocie niespodzianka , zaświecone kierunkowskazy auto niechce odpalić a w środku smród jakby popaliły się kable , odłączyłem baterie , po ponownym podłączeniu wszystko ok. odpalił, pojechałem do elektryka i po informacji co się stalo , jednaznaczna diagnoza , padł alarm , oryginał daewoo , pan stwierdził, że to normalne , wytrzymują maksymalnie 4-y lata i potem się palą. Obecnie mam dużo wgnieceń w blacharce bo często jeżdźę do hipermarketow a tam drzwiami inni kierowcy pozostawili pamiątki po sobie. byłem tym autkiem kilkanaście razy w niemczech na autostrade za słaby motor , dwukrotnie też byłem na chorwacji maksymalnie doładowany z boxem na dachu , spalał ok. 5,6 na 100 km , Ogólnie jestem zadowolony z eksploatacji , jadę kolejny raz na Chorwacje w sierpniu , ale mam już obawy , czy wytrzyma kolejną tak wyczerpującą podróż po chorwackich górach , na jesień go sprzedam i przesiadam się na Mondeo rocznik 2000 1,8 tdi ponoć auta nie do zdarcia , pozdrawiam

Czy poleciłbyś innym zakup tego samochodu?